Blogovin

Follow my blog with Bloglovin Krzysztof Kizierowski

Create Your Badge Flag Counter

niedziela, 20 grudnia 2015

Walka o Polskę

Do dolnośląskiego urzędu wojewódzkiego wpłynęło w tym roku 1800 wniosków od Izraelczyków polskiego pochodzenia, którzy albo po wojnie, albo w latach 60. opuścili Polskę, ale teraz chcą uzyskać potwierdzenie polskiego obywatelstwa. Z roku na rok przybywa osób, które chcą mieć paszport z orłem w koronie.
Po wyborach w Polsce rozpętała się walka pomiędzy dwoma politycznymi żydowskimi ugrupowaniami o zawłaszczenie państwa polskiego . Jarosław Kaczyński ( PiS )-contra- Nowoczesna.pl, czyli Ryszard Petru ! Walka będzie ostra i bezpardonowa i niewątpliwie w roku 2016 przybierze na sile. Georgie Soros amerykański bankier żydowskiego pochodzenia ścigany w wielu krajach listami gończym za malwersacje i oszustwa finansowe intensyfikuje swoje antydemokratyczne działania w Polsce. Mocno wspiera PO, Petru, KOD. Program ma budżet o wartości 150 mln zł i jest finansowany ze środków tzw. Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Pieniędzmi dysponuje: Fundacja Batorego. Fundacja zaprzecza, ale kiedy poseł Kukiz ogłosił to w mediach, nagle odezwało się: Oburzenie z powodu wypowiedzi Pawła Kukiza dotyczącej finansowania Komitetu Obrony Demokracji przez „żydowskiego bankiera” wyraził Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich RP, domagając się reakcji m.in. ze strony prezydenta Andrzeja Dudy i premier Beaty Szydło. Paweł Kukiz odpowiada, że zarzuty wobec niego o antysemityzm są całkowicie bezpodstawne. Oficjalne stanowisko zarządu Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich RP ws. jego wypowiedzi opublikowano na portalu społeczności żydowskiej w Polsce: www.jewish.org.pl ...cdn...
Kto założył KOD i kto go finansuje ?
"Temat dnia Gazety Wyborczej": Wojciech Maziarski rozmawia z Mateuszem Kijowskim o Komitecie Obrony Demokracji i aktualnej sytuacji w Polsce
Krzysztof Łoziński: trzeba założyć Komitet Obrony Demokracji działający na podobnych zasadach do tych, na jakich niegdyś działał KOR (Komitet Obrony Robotników powstały w 1976 roku). We wzorowaniu się na KOR nie ma nic złego, mimo iż niektórzy jego członkowie i współpracownicy (Macierewicz, Kaczyński…) przeszli później na ciemną stronę mocy. Przecież nie chodzi o te same osoby, lecz o metodę działania, która okazała się skuteczna. A więc, trzeba zebrać grupę ludzi, dobrze by byli wśród nich ludzie o uznanym autorytecie, którzy byli by członkami KOD. Członkami, tak jak było w KOR, to znaczy występujący jawnie pod imieniem i nazwiskiem, podpisujący się pod dokumentami, występującymi publicznie. Druga grupa to współpracownicy, ludzie formalnie nie zrzeszeni, ale pomagający, zajmujący się zbieraniem informacji (legalnym, żadnego wykradania, szpiegowania, podsłuchiwania itp), kolportażem materiałów, pozyskiwaniem środków. Ci ludzie celowo nie powinni być zrzeszeni w formalnej strukturze, bez jakiejś podległości, kierownictwa, wydawania poleceń.
W ocenie słów byłego prezydenta • Lech Wałęsa ostrzegł, że Polsce może grozić wojna domowa • Niepotrzebne podgrzewanie atmosfery - komentuje dr Sergiusz Trzeciak • To wyraz troski byłej głowy państwa - mówi dr Agnieszka Kasińska-Metryka PAP / Wojciech Pacewicz W ostatnich tygodniach obserwujemy w polskiej polityce mocne zaostrzenie retoryki. Niektóre słowa budzą jednak bardzo skrajne emocje i rodzą uzasadnione pytania o granice wypowiedzi. Tak było w przypadku wypowiedzi posła Platformy Obywatelskiej Stefana Niesiołowskiego, który o demonstracji 13 grudnia przed siedzibą PiS mówił w następujący sposób: "Kaczyński pełni dziś w Polsce mniej więcej taką funkcję, jak Jaruzelski w Polsce Ludowej (...) W związku z tym demonstracja będzie taka, jak pod domem Jaruzelskiego, bo tam jest władza. Demonstracje będą też przed tym nowym Komitetem Centralnym na Nowogrodzkiej. Być może to się skończy spaleniem tej siedziby, tak jak palono komitety PZPR, tak być może zapłonie komitet PiS-u. (cyt. z natemat.pl) Ta wypowiedź spotkała się ze zdecydowaną reakcją Mateusza Gruźli, wiceprzewodniczącego Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ "Solidarność", który zgłosił do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Na słowach Stefana Niesiołowskiego suchej nitki nie zostawili także politolodzy oraz eksperci od marketingu politycznego. - Pytanie w obecnej sytuacji politycznej w Polsce o etykę jest bezzasadne. Niezależnie od tego, o której partii mówimy, to wszelkie granice zostały już przekroczone. Słowa, które wypowiedział Stefan Niesiołowski są niebezpieczne. Ten polityk słynie z niekonwencjonalnych wypowiedzi i stanowi swego rodzaju folklor, jednak nie jest to żadne usprawiedliwienie. Jeżeli sytuacja w kraju jest stabilna, to takie wypowiedzi są traktowane, jako swego rodzaju wyskok. Natomiast jeżeli wydarzeniom towarzyszą ogromne emocje, to mogą posłużyć jako zapłon - mówi prof. Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach dr hab. Agnieszka Kasińska-Metryka. Podobnego zdanie jest dr Sergiusz Trzeciak. - Analizując tę wypowiedź muszę stwierdzić, że jest ona niedopuszczalna. Jest to przekroczenie nie tylko granicy dobrego smaku, ale i kultury politycznej. Do głowy przychodzi mi tylko skojarzenie z mową nienawiści. Nie można wykluczyć, że jakiś niezrównoważony psychicznie człowiek posłucha takich słów i zamieni je w czyny. To jest bardzo nieodpowiedzialne. Można protestować przeciw jakiejś partii czy idei. To jest część demokracji. Przenoszenie tych sporów pod domy polityków i porównywanie ich do np. generała Wojciecha Jaruzelskiego jest naruszeniem prywatności polityka. Warto Stefanowi Niesiołowskiemu przypomnieć, że w 2010 roku w łódzkiej siedzibie PiS doszło do morderstwa Marka Rosiaka. Politycy powinni z takich wydarzeń wyciągnać wnioski - dodaje ekspert od marketingu politycznego w Collegium Civitas. Wojna na słowa czy wojna domowa? Głośnym echem odbiły się również słowa byłego prezydenta Polski oraz historycznego lidera "Solidarności" - Lecha Wałęsy. W rozmowie na antenie TVP Info analizując możliwe scenariusze rozwoju wydarzeń w Polsce za rządów PiS, stwierdził on: - Zacznie się odpływ ludzi. I kiedy przeciwko będzie większość, trzeba zaproponować referendum. Będzie wygrane. Oni go nie uhonorują, ale będzie taki nacisk ulicy, że zostaną fizycznie wyrzuceni. Chciałbym tego uniknąć, dlatego wcześniej o tym mówię, bo taki finał jest nieunikniony. Jeśli będą taką drogą szli to musi się to tak skończyć (...) Wojna domowa - tak to się zakończy, jeśli pozwolimy dalej tym nieodpowiedzialnym ludziom kierować państwem. Niepokojące prognozy jednego z najbardziej rozpoznawalnych na świecie Polaków były szeroko komentowane nie tylko przez krajowe media. Eksperci nie są jednak zgodni w ocenie wypowiedzi byłego prezydenta. - Lech Wałęsa niepotrzebnie podgrzewa atmosferę w momencie, gdy toczy się bardzo ostry spór. Jest to dolewanie oliwy do ognia i napędzanie konfliktu. Jeżeli z ust takiej osoby pada tak mocne stwierdzenie, to może ono szkodzić naszemu krajowi. Wewnętrzne konflikty nie powinny być przenoszone na arenę międzynarodową - analizuje dr Sergiusz Trzeciak. - Nie sądzę, by Polsce groziła wojna domowa. Nic nie wskazuje na to, że ludzie wyjdą na ulicę i będą chcieli obalić rząd za pomocą konfliktu zbrojnego. Jest to zbyt daleko posunięta prognoza - dodaje.

Brak komentarzy:

Obserwatorzy