Blogovin

Follow my blog with Bloglovin Krzysztof Kizierowski

Create Your Badge Flag Counter

wtorek, 29 lipca 2014

Pokazywarka

Jak poinformowały ostatnio angielskie media (między innymi Guardian, Daily Telefgraph), premier Donald Tusk prosząc o poparcie swojej kandydatury na szefa Rady, w rozmowie telefonicznej z premierem Wlk. Brytanii Davidem Cameronem, obiecał mu swoją zgodę na redukcję pomocy socjalnej dla imigrantów z Europy Środkowo-Wschodniej przebywających w tym kraju. Jeżeli te informacje miałby okazać się prawdziwe, to mielibyśmy do czynienia z niebywałym skandalem, ponieważ różne formy wsparcia socjalnego mogą dotyczyć blisko miliona Polaków, którzy w ostatnich latach wyjechali do Wlk. Brytanii i pracują w tym kraju.
Tor
Pokazywarka to portal w którym wklejasz zdjęcia i ciekawe linki w bardzo prosty sposób
Galeria zdjęćZdjęcie

(kliknij, aby powiększyć)

pokazywarka.pl

sobota, 3 maja 2014

WORLD TOURISM: Rijeka i okolice: Szumi morze

WORLD TOURISM: Rijeka i okolice: Szumi morze: Rijeka i okolice: Szumi morze, Sumi more, SZUMI SZUMI MORZE ,Dubrovacki... przez krzychol Zobacz,look: www.krzychkizier.blogspot.co.uk

środa, 23 kwietnia 2014

4Seasons

krzychol
krzywe linie na pustyni
A ja lubię wszystkie cztery pory roku, bo każda z nich.....Wiosna,lato, jesień, zima przypomina mi...
Ciebie - Hana na wybiegu...Hana urodziła się i wychowała w czeskim Cieszynie. Nie wszyscy wiedzą, że miasto Cieszyn podzielone jest rzeką Olza na dwie części: polski i czeski Cieszyn. Ten most na Olzie w Cieszynie był podobno mostem przyjaźni polsko-czechosłowackiej, ale czy tak rzeczywiście było, to nie powiedziałbym. Most przyjaźni, najkorzystniejszy dla celników czeskich i polskich, którzy wydzierali z toreb przechodzących co się tylko dało.I pływali w morzu wódki, piwa i papierosów. Był więc raczej mostem pospolitego handlu pomiędzy narodem czeskim i polskim, a celna służba obu narodów opływała w ten towar za zupełną darmochę. Przynajmniej raz w tygodniu tatuncio organizował tam wyjazd za wódką, piwem, mięsem i innymi produktami takimi jak np.cukier. No cukier,bo w Polsce przez pewien okres czasu na półkach sklepowych pozostał tylko ocet, nic więcej, a u nich cukier był. Jeśli nie przejeżdżaliśmy mostu samochodem, a przejeżdżaliśmy tylko w przypadkach szczególnych, to ja stawałem się mrówką. Mrówka, to taki petent, który przechodzi przez granicę tam i z powrotem z określoną ilością towaru w celach handlowych. Moje pierwsze mrówkowanie rozpoczęło się kiedy byłem jeszcze nieletnim osobnikiem. Brakowało mi miesiąc do osiemnastego roku życia. Jako nieletni mrówka przenosiłem więc przez most Przyjaźni do sąsiadów kwiatki i to żywe, a w drodze powrotnej do Polski cukier. Na pierwsze przejście dostałem trzy kwiatki od starego - poincesje, czyli gwiazdy betlejemskie, bardzo chodliwe po stronie czeskiej. Dwie straciłem po drodze. Jedną zabrali polscy celnicy, a drugą czesi. To był dla nas znak, żeby chudzić przez most z jednym kwiatkiem. Przebitka była zajebista. Za jeden kwiatek dostawałem 120 koron, a kupowany w hurcie na śląskiej giełdzie w Tychach za jedyne 5 złotych. Nic tylko chodzić z kwiatkami - tam i z powrotem -. Po pierwszym przejściu przez most z kwiatkiem, poszedłem na rynek czeskiego Cieszyna i sprzedałem go przekupie na straganie. Dostałem 100 koron i swoje kroki skierowałem do marketu "Billa", tam było najtaniej. Czesi mieli już market, a u nas nie było nic. Markety przyszły do Polski po wyzwoleniu kraju spod okupacji sowieckiej. "Billa" oprócz produktów żywnościowych miała na stoiskach w bród napojów alkoholowych z całego świata począwszy od piwa, a skończywszy na koniakach, a w Polsce wódka była z przydziału na kartki i tatuncio gadał, że z prochów robiona i nie można jej było konsumować, bo nie przechodziła przez gardło. Kupiłem trzy kilo cukru i paczkę Marlboro i poszedłem na most. Po drodze w parku przysiadłem na ławeczce, rozpakowałem paczkę papierosów, wyciągnąłem fajkę i zapaliłem mocno się zaciągając. Była to najprzyjemniejsza chwila tego dnia w moim życiu. Przypomniałem sobie słowa Napoleona Bonaparte, które przekazane zostały mnie przez tatuncia. Cesarz bardzo często powtarzał, nawet w wykwintnym towarzystwie, że najmilsze chwile zdarzają się bardzo rzadko, ale bywają. W łóżku i toalecie. Np. u nas, czyli ssaków, najprzyjemniejszą chwilą życia w każdym dniu naszego człowieczeństwa jest chwila oddania stolca. Cesarz pewnie gdzieś to wyczytał, ale trzeba przyznać, że to powiedzonko jest dla nas rasy ludzkiej bardzo adekwatne i zbawienne. Wyobrażacie sobie człowieka, który nie może oddać w rów albo deskę sedesową swojego przetrawionego materiału żywnościowego ? Bo ja nie...Podobnie jest zresztą z moczem... Staruchy gadają, że w tzw. sytuacjach ekstremalnych niezależnie czy jesteś damą, czy osobnikiem męskim to murowane, że robisz w pory lub majtki z obu odbytów. Całe szczęście, że ja tego jeszcze nie przeżywałem...Po wypaleniu pierwszego papierosa, wyciągnąłem następnego. Teraz nie będę już myślał o przyziemnych sprawach. Przyszedł czas aby w myślach podekscytować się handlującej, której sprzedawałem kwiatki. Na pierwszy rzut oka wygląda na zdrową laskę. Taka typowa Vondrackova. Ale to wtedy po drugiej stronie granicy były czasy Helenki i Karela Gotta. Wszystkie słupy, witryny sklepowe, dworzec, a nawet szalet publiczny obwieszone były ich plakatami. Czeskie dziewczyny były w mniejszym lub większym stopniu przerobione na nebeske laski...O takie...Ta laska nebeska, to wtedy była jeszcze młodziutka Hana:
www.jontekk.blogspot.com

Obserwatorzy